Kochanka szefa awansowała i zaczęła rządzić, jakby firma należała do niej. Bez skrupułów obcinała pensję tym w najgorszej sytuacji, wiedząc, że nie mają dokąd pójść… Ale nikt nie spodziewał się, jak się to dla niej skończy.

Gdy szef zaczął spotykać się z atrakcyjną asystentką, w biurze pojawiło się napięcie. Wszyscy plotkowali, że dzięki temu czeka ją szybki awans, ale nikt nie spodziewał się, że zmiany w firmie pójdą tak daleko. Nowa „pani menadżer” szybko pokazała swoje prawdziwe oblicze…

Kochanka szefa nie zamierzała jednak jedynie przyjąć awansu – miała jasno określone plany, jak wykorzystać nową władzę. Zaczęła obcinać pensje pracowników, traktując ich jak zbędne przeszkody. Firma stopniowo zmieniała się w miejsce pełne konfliktów i intryg…

Nowa „królowa” biura

Wszystko zaczęło się niewinnie – nowa asystentka szefa, młodsza o dwadzieścia lat i pewna siebie, szybko zdobyła jego uwagę. Mimo że była zupełnie nowa w branży, awans przyszedł niespodziewanie szybko. Pracownicy patrzyli na nią z mieszanką zdziwienia i niechęci, ale nikt nie odważył się skomentować tego na głos. Już wtedy wszyscy zaczęli podejrzewać, że ta zmiana nie przyniesie nic dobrego.

Kiedy otrzymała oficjalny tytuł menadżerki, zaczęła wprowadzać nowe „zasady”, a właściwie własne kaprysy. Nagle biuro zaczęło przypominać jej prywatne królestwo – kontrolowała harmonogramy, przydzielała zadania i, co najgorsze, decydowała o wynagrodzeniach. W pierwszej kolejności obcięła pensje tym, którzy mieli najtrudniejszą sytuację finansową. Wiedziała, że nie mogą odejść, bo nie mieliby gdzie pójść.

Decyzje bez skrupułów

Każdego dnia nowe zasady i restrykcje – dłuższe godziny pracy bez dodatkowej zapłaty, brak zgody na urlopy i ciągłe pretensje. Kiedy jeden z pracowników, ojciec trójki dzieci, prosił o podwyżkę, odpowiedziała chłodno, że firma „nie jest organizacją charytatywną” i jeśli mu się nie podoba, może szukać szczęścia gdzie indziej. W biurze zapanowała atmosfera przygnębienia, a frustracja sięgnęła zenitu.

Kilka osób próbowało zgłosić swoje obawy szefowi, ale on… unikał odpowiedzi. Można było odnieść wrażenie, że mało go to obchodziło, bo sam świetnie bawił się na wyjazdach służbowych z nową „partnerką” i przymykał oko na wszystko, co robiła. W biurze aż huczało od plotek – wszyscy czuli, że firma stała się miejscem, gdzie lojalność i wysiłek nie były już wartościami.

Gdy miarka się przebrała…

Sytuacja stała się nie do zniesienia, kiedy odcięła premie dla najstarszych pracowników, twierdząc, że ich „praca nie jest już tak wydajna jak kiedyś.” Jeden z najbardziej doświadczonych pracowników, pan Henryk, wytrzymał tylko dlatego, że miał przed sobą już tylko kilka lat do emerytury. Kiedy w końcu odebrano mu dodatkowe świadczenia, był załamany. To przelało czarę goryczy i obudziło w pracownikach determinację do działania.

Kilka osób z grupy zorganizowało spotkanie po pracy, żeby omówić plan działania. Wiedzieli, że cokolwiek zrobią, musi być przemyślane i ostrożne, by nie ryzykować zwolnień. Na spotkaniu pojawił się pomysł, by przekazać skargi wyżej, do zarządu firmy, ponad głową szefa. Przez wiele dni zbierali dowody – e-maile, wiadomości i nagrania, które mogły obciążyć nową menadżerkę. Pracownicy wyczuli, że ich plan ma szansę się udać, tylko jeśli utrzymają go w tajemnicy.

Kiedy nadszedł dzień rozliczenia

Kiedy wszystkie dowody były już gotowe, zgłosili sprawę do zarządu. Szef został wezwany na rozmowę – dopiero wtedy zobaczył pełną listę oskarżeń wobec swojej kochanki i jak bardzo jej działania zaszkodziły firmie. Poczuł się oszukany i zdradzony, szczególnie gdy dowiedział się, że jej decyzje prowadziły firmę na skraj bankructwa.

Zarząd nie miał litości – nowa „pani menadżer” straciła stanowisko niemal natychmiast, a szef dostał ostrzeżenie, że kolejne nadużycia skończą się jeszcze poważniejszymi konsekwencjami. Atmosfera w firmie powoli zaczęła się zmieniać na lepsze. Pracownicy mieli satysfakcję, że sprawiedliwości stało się zadość.

Czyż nie każdemu należy się odrobina sprawiedliwości? A jak Wy byście postąpili? Co myślicie o takim zakończeniu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku, z chęcią przeczytamy Wasze opinie!