Babcia ma 70 lat i od 20 jest wdową. Szczęki nam opadły, gdy oznajmiła, że zamierza wyjść za mąż z wielką pompą

Babcia zawsze była kobietą pełną energii, ale jej ogłoszenie podczas niedzielnego obiadu zaskoczyło wszystkich. Po 20 latach samotności oświadczyła, że zamierza wyjść za mąż. I to nie byle jak — ma być wesele z wielką pompą! Rodzina nie wiedziała, co powiedzieć, a w głowach pojawiło się mnóstwo pytań…

Atmosfera szybko zrobiła się gęsta. Nie wszyscy w rodzinie przyjęli tę wiadomość z entuzjazmem, a narzeczony babci okazał się… bardzo kontrowersyjną postacią. To, co wyszło na jaw podczas przygotowań do ślubu, zmieniło wszystko. Przeczytaj, jak rozwinęła się ta historia…

Babcia ogłasza niespodziankę

Niedzielny obiad jak zwykle przebiegał w miłej atmosferze. Rodzina zebrała się przy jednym stole: dzieci, wnuki, nawet sąsiedzi wpadli na chwilę. Babcia, choć zawsze uśmiechnięta i pełna energii, tego dnia wyglądała na wyjątkowo podekscytowaną. Kiedy tylko wszyscy skończyli jeść, poprosiła o uwagę.

– Mam wam coś do powiedzenia – zaczęła, stukając łyżką o szklankę, jakby chciała wznieść toast. – Po 20 latach samotności postanowiłam zmienić swoje życie. Wychodzę za mąż!

Szczęki opadły. Najmłodsza wnuczka krzyknęła „Babcia, co?!” a syn, Roman, zakrztusił się kompotem. Atmosfera była mieszanką niedowierzania, ciekawości i… konsternacji.

Narzeczony, który wzbudził kontrowersje

Babcia wyjaśniła, że poznała swojego wybranka podczas wyjazdu na wczasy dla seniorów. Andrzej, bo tak miał na imię, był przystojnym, dobrze ubranym mężczyzną, z którym od razu złapała wspólny język. Był wdowcem, ale szybko odnalazł się w towarzystwie babci. Ich relacja rozwinęła się błyskawicznie.

Roman nie krył sceptycyzmu:
– Mamo, czy ty go w ogóle dobrze znasz? Nie uważasz, że to za szybko?

– Roman, jestem dorosła, wiem, co robię – odparła babcia stanowczo.

Rodzina nie była przekonana. Gdy babcia opisała plany na wielkie wesele, synowa Zosia zapytała z ironią:
– A kto za to zapłaci? Andrzej? Czy raczej my?

Rodzinne spięcia i podejrzenia

Wkrótce zaczęły się przygotowania. Babcia chodziła na przymiarki sukni, wybierała kwiaty i zamawiała tort. Jednak Roman nie dawał za wygraną. Zatrudnił nawet znajomego, by dowiedział się czegoś więcej o przyszłym zięciu.

Okazało się, że Andrzej miał dwie byłe żony i problemy finansowe. Informacja ta dolała oliwy do ognia. Podczas kolejnego spotkania rodzinnego Roman wybuchł:
– Mamo, on chce cię wykorzystać! Nie widzisz tego?!

Babcia spojrzała na syna z chłodnym spokojem:
– A ty myślisz, że to ja jestem naiwna? Andrzej wie, że nie mam fortuny. To uczciwy człowiek, który daje mi szczęście.

Kulminacja w dniu ślubu

Nadszedł dzień ślubu. Cała rodzina, mimo napięć, zjawiła się w pięknej sali, by towarzyszyć babci. Atmosfera była nerwowa, a Roman wciąż patrzył na Andrzeja spod byka.

Gdy rozpoczęła się ceremonia, babcia wstała, by powiedzieć kilka słów.
– Dziękuję wam wszystkim, że przyszliście. Chcę, żebyście wiedzieli, dlaczego zdecydowałam się na ten krok. Przez 20 lat żyłam samotnie, choć zawsze otaczała mnie rodzina. Nie żałuję ani jednego dnia, ale wiem, że teraz nadszedł czas, by zrobić coś dla siebie. Andrzej daje mi radość, której brakowało mi od lat. Nie obchodzi mnie jego przeszłość ani to, co myślicie. Kocham go.

Prawda wychodzi na jaw

Ceremonia przebiegła bez zakłóceń, ale wieczorem Andrzej podszedł do Romana i wręczył mu kopertę. W środku znajdował się dokument – testament babci. Andrzej postanowił, że wszystko, co ma, wróci do rodziny, jeśli cokolwiek mu się stanie.

– Wiem, że mnie nie lubisz – powiedział Andrzej do Romana. – Ale twoja mama jest dla mnie wszystkim. Chcę, żebyś wiedział, że jej szczęście jest dla mnie najważniejsze.

Roman, zaskoczony, odłożył dokument na stół. Może Andrzej nie był taki zły, jak się wydawało?

Co myślicie o tej historii? Jak zareagowalibyście na miejscu Romana? Dajcie znać w komentarzach!